Składniki:
1 kg mąki pszennej
500 ml mleka
7 żółtek
60 g świeżych drożdży
100 g cukru
7 łyżek oleju
2 łyżki spirytusu
1/2 łyżeczki soli
smalec lub olej do smażenia
1 puszka kajmaku lub marmolada
cukier puder do posypania lub lukier
Wykonanie:
Zaczynamy od przygotowania rozczynu.
Drożdże pokruszyć do garnuszka, dodać 1 łyżkę cukru, 3 łyżki ciepłego mleka (nie gorące).
Rozetrzeć na gładko. Posypać jedną łyżeczką mąki przykryć lnianą ściereczką i odstawić
w ciepłe miejsce do momentu aż drożdże zaczną powiększać swoją objętość.
Do miski przesiać mąkę, wsypać cukier,wlać ciepłe mleko,spirytus.
Jajka wybić do miseczki i roztrzepać widelcem., a następnie wlać do mąki.
Wlać wyrośnięte drożdże i olej.
Wszystko zagnieść bardzo dokładnie i długo.
Ciasto powinno odklejać się od rąk.
Z ciasta uformować kulę, włożyć do miski, nakryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia.
Powinno podwoić swoją objętość.
U mnie trwało to 1,5 godziny.
Kiedy ciasto już jest wyrośnięte to delikatnie odpowietrzamy je dłonią, poklepując go.
Są dwa sposoby formowania pączków.
Wałkujemy placek o grubości 1 cm i wycinamy kółka lub odrywamy kawałki ciasta i formujemy kulki.
Pączki układamy na stolnicy lub ściereczce posypanej mąką, nakrywamy je i czekamy aż wyrosną.
Po 15 minutach lekko spłaszczam je dłonią i czekam do ponownego wyrośnięcia.
Trwa to około 20 minut.
W rondlu rozgrzewamy tłuszcz do temp max 180 stopni C.
Wkładamy pączki i smażymy najpierw z jednej strony, a następnie z drugiej.
Uważać przy przewracaniu pączka, aby go nie nakłuć.
Osączyć na ręczniku papierowym.
Ciepłe pączki nadziewać kajmakiem lub marmoladą.
Posypać cukrem pudrem lub polukrować.
Moja rada:
Pamiętaj, żeby tłuszcz nie nagrzał się więcej niż 180 stopni C, ponieważ pączki będą się zbyt
szybko smażyć z wierzchu, a w środku będą surowe.